
Weszłam do środka i usiadłam na kanapie. Porozmawiałam z Martą o tym co "słychać", jak projekty itd. Nagle do pokoju wszedł japoński kot (wnoszę po skośnych oczach), a cała sceneria zmieniła się w zieloną łąkę, pachnącą świeżymi ziołami i kwiatami.
- Nie wolno dotykać kota - ostrzegła mnie Marta. W tym momencie kanapa, na której siedziałam, jak na złość stała się niewygodna i zapadnięta. Jakikolwiek ruch stał się niemożliwy. Z trudem udało mi się uniknąć zetknięcia się z futrzanym, rudym zwierzakiem, leniwie przechodzącym obok.
Gdy kot zniknął, wszystko wróciło do normy, a ja znalazłam się w moim starym mieszkaniu, gdzie teraz mieściło się biuro.
- Ale Ci dobrze, też chciałabym coś robić - zwróciłam się do koleżanki. Na te słowa wszedł szef i z zadowoleniom na twarzy oznajmił:
- Możesz umyć mikrowele.
no i uśmiałam się :)
OdpowiedzUsuńDroga Pani Kornelio, proponuje zainteresowac sie "swiadomym snieniem", na internecie pelno tego i owego na ten temat. orewuar
OdpowiedzUsuńczytałam kiedyś o świadomych snach . . jednak na tym niestety się skończyło. W wolnej chwili wrócę do lektury :)
OdpowiedzUsuń